wtorek, 27 marca 2012

Tak właśnie można to wyrażać...

 
 
Sądzę, że Tori Amos nie pogniewałby się, że podaję ją za przykład wcielonej Fey. Kiedy kilka lat temu zobaczyłam ten koncert, poczułam tę wiedzę w środku siebie, choć wtedy nie wiedziałam, co to jest. Wiedziałam tylko, że ta kobieta, sposób w jaki gra,  zachowuje się, mówi, zawiera esencję tego, o czym marzyłam i szukałam na duchowej ścieżce przez 25 lat. Na początku teledysku widać jej szacunek do wszystkiego, co żyje: pokłony oddane Bogini, żywiołom i energiom, współpracownikom i słuchaczom. To jest szczera i prawdziwe. Kolory, jakich używa, ekspresja gry i śpiewu, symbole wokół- wszystko to współgra i daje przekaz, dla kogoś, kto zechce poczuć- nie tylko patrzeć i słuchać. Widać, jak ona JEST PRZEKAZEM. Dlatego słowa jej piosenek często wydają się być nieadekwatne do reszty. Ale to właśnie jest jedna z oznak przekazów szamańskich- nie mistycznych- sposobem odwrócić uwagę świadomego umysłu, żeby się nie buntował podczas przyjmowania zmiany. Dla przykładu takie samo znaczenie mają słowa w piosenkach ludowych z Bułgarii, które wydają się być tylko i wyłącznie wytworem folklorystycznym...
 
Tori Amos jako osoba ( a wystarczy obejrzeć, jakikolwiek wywiad z nią), przekazuje esencję magii Faery. Gdy gra- pasja życia przejawia się w pełni, co widać w jej postawie, oczach... Jest jednością z tym, co przekazuje. Gdy mówi o sobie, jest skromna i delikatna, co nie moża powiedzieć o niektórych jej utworach. Na przykładzie koncertu, z którego podałam ten pierwszy utwór (Welcome to sunny Florida), widać, jak przejawia oba typy energii- ten kosmiczy, i ten ziemski. Pokazują to kolory, symbole i ekspresja w dwóch różnych częściach koncertu. Moim celem nie jest propagowanie tej artystki, lecz pokazanie Wam na przykładzie, jak przejawia się w życiu działanie magii celtyckiej. Tu bardzo łatwo to zobaczyć i poczuć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz