Opowiem Wam trochę o magii Faery, czyli szamanizmie celtyckim. Tak naprawdę to nie jest do opowiadania, ale do... przeżywania... Pewnie nie raz wrócę do tego, co teraz piszę. Tradycja Faery, zwana także Fey lub Drogą Wróżek, jest specyficzna odmianą tzw. pracy magicznej. Nie lubię określenia "praca" w odniesieniu do takich spraw. Wolałabym nazywać je raczej zabawą, gdyż temu jest to bliższe. Jeśli ktoś wybiera jakąś "swoją" drogę rozwoju duchowego, jak to się teraz popularnie nazywa, zwykle decyduje się na ten wybór świadomie, choć mogły go do tego wyboru skłonić różne znaki na drodze życia, zwykle mało uświadamiane. Droga Fey wybiera Ciebie i tym się to różni od innych ścieżek. Ty jedynie możesz podjać to wyzwanie (tak, to jest wyzwanie) lub je odrzucić.
Jak to jest, że Faery wybierają Ciebie? Podejrzewam, gdyż mogę tylko się domyślać dlaczego, że dzieje się to, ponieważ w Twoich żyłach płynie domieszka ich krwi oraz/albo naszych celtyckich przodków. Ogólnie w Polsce istnieje przekonanie, że naszymi przodkami byli Słowianie, jednak jak prześledzi się wędrówki Celtów, a wiele razy chodzili oni tam i spowrotem po Europie, i zakres ich bywania, wtedy bardzo łatwo dochodzi się do wniosku, że mieszali się z bytującymi tu plemionami, a przy tym bywali tu wcześniej niż Słowianie. Zapewne jakiś naukowiec nie zgodzi się ze mną bo ma do dyspozycji różne fakty i badania, jednak to, że czegoś jeszcze nie udowodniono, nie znaczy, że tego nie ma. Poza tym łatwo znaleźć w internecie różne artykuły naukowe o bytności Celtów w Polsce. Tego miejsca nie stworzyłam jednak po to, by wieść naukowe dywagacje. Tutaj- CZUJEMY.
Ktoś, kto czuje, wie, że w pewnych miejscach czuje się lepiej, w innych gorzej. Tak samo stykając się z innymi ludźmi, rzeczami, kolorami, jedzeniem itp. Wiecie już co mam na myśli... Dlaczego jeden lubi kulturę i kuchnię Japonii, a inny Francji i to np. określonego rejonu? W określonym regionie Francji ludzi uważają się za potomków Celtów i to bezpośrednich. Tak samo jak w Gwatemali żyją potomkowie Majów. Dlaczego ktoś nie może ot tak poczuć, że pewne rzeczy, miejsca, sprawy, kultura, to jego dziedzictwo? To tak gwoli rozmyślań...
Wracając do tematu: możesz poczuć w sobie zew Twoich przodków (skądkolwiek by byli) i odkryć, przypomnieć sobie, swoje dziedzictwo, swój duchowy spadek. Oczywiście czasem w takim spadku także bywają "niefajne" rzeczy, dlatego lepiej świadomie nastawić się na przyjmowanie tej milszej części:)
Istnieje jednak, w moim mniemaniu, inny powód, czemu usłyszałeś wezwanie dziedzictwa szamanizmu celtyckiego. To Faery Cię wybrali. Choć zwykle określenia Faery używa się do rodziny Wróżek, w tym przypadku chodzi o cały potężny i magiczny lud. Według Celtów wszystko na tym i tamtym świecie żyje i ma duszę. Szamani potrafili kontaktować się z ludem Faery, który nie jest ani aniołami ani wróżkami i elfami w stylu bajkowych wyobrażeń. To potężne istoty magiczne zwane Tuatha na Sidhe- Ród ze Świata Światła. Istnieje legenda, że druidzi weszli do ich świata w czasie chrześcijańskich prześladowań.
Dalej drążę pytanie: jak to się dzieje i dlaczego, że Faery Cię wybrali?
Bo zasłużyłeś. Bo wystarczająco do tej chwili dobra wysłałeś w kierunku naszej planety. I to konkretnie- działając, czyniąc coś dla dobra jej mieszkańców z innych królestw, nie tylko ludzi. Oznacza to, że kochasz zwierzęta, przyrodę i troszczysz się o nią, na tyle, na ile możesz, ale nie przypadkowo- celowo robisz coś, by ulżyć Matce Ziemi i istotom, które ją ochraniają, transformując toksyny, które ludzie wysyłają nie tylko w formie fizycznej, ale i emocjonalnej. Tak, jak każdy najmniejszy robaczek ma swoje miejsce i ważną rolę do spełnienia np. rozkładanie brudu, który ludzie produkują, tak i w duchowym królestwie Faery, każda istota ma swoją ważną rolę. Kiedyś, dawno, istoty te współistniały z naszymi przodkami, były widziane i współpracowano z nimi świadomie. Teraz wiara w takie rzeczy uważana jest za objaw zaburzeń psychicznych...
Są jednak na świecie ludzie, którzy nie tylko wierzą w świat energii, ale i doświadczyli kontaktu z nim. Jest ich zbyt wielu by uznać, że wszyscy są chorzy.
Moim zadaniem jest przypomnieć ludziom kontakt z innymi światami. Tak, jak anioły nie działają, gdy ich nie poprosisz, bo nie chcą łamać Twej wolnej woli, (chyba że w wyjątkowych przypadkach), tak samo jest z tymi istotami. To, że Cię przywołały, wcale nie znaczy, że podejmiesz dialog...
Dlaczego Cię przywołały? Ponieważ szukałeś swojej drogi i wszystkie inne, których próbowałeś nie dały Ci poczucia pełni swej istoty. Nie mówię, że były złe, ale czuleś jakiś niezidentyfikowany brak. Jakbyś stał przed bramą, czuł, że tam coś jest, i nie mógł jej otworzyć żadnymi sposobami.
Przekazuję Wam, to, co jest "moje". Nie musi być Waszym doświadczeniem.
Duchy Natury pomogą Ci na tej drodze, o ile będziesz szczery sam z sobą, nimi i innymi ludźmi. One nie oceniają, co jest dobre lub złe, ale patrzą na czystość i moc Twych intencji. Wiedzą, kiedy zrobiłeś coś, bo... musiałeś. Bo przeznaczenie dało o sobie znać...
Tradycja Faery była praktykowana przez wiejskie czarodziejki. To magia codziennego dnia, bez zbyt rozbudowanych rytuałów i praktyk. To, co Ci daje, to zmianę wewnątrz Ciebie, poczucie pełni, akceptację całości takiego, jakim jesteś. Piszę to jakby do mężczyzn, ale czasem zmienię formę i napiszę do kobiet. Nie ma znaczenia jakiej płci jesteś, gdy wybierasz tę ścieżkę. Ty jesteś magią, którą przejawiasz:)
Gdzieś przeczytałam: jeśli chcesz namalować doskonałe dzieło, najpierw sam stań się doskonały, a potem... po prostu maluj!:) Tu odkryjesz, że już taki jesteś.
Wstępujesz na ścieżkę, gdzie sztuka pełni ważną rolę: muzyka, pieśni, taniec, obrazy, poezja... Jest to drastyczny trening, dla osób, które w inny sposób nie mogą wykrzesać swej mocy. To droga dla zdesperowanych, którym inne drogi nie dały tego, czego szukali. Trzeba mieć silne ego, temperament pełen pasji i odwagę. To dla osób, które żyją bez lęku przed tak zwanym złem. Ci, którzy choć trochę pojęli ideę tao, tu mogą czuć się dobrze. To praktyczna mistyka na co dzień:) Konieczny jest szacunek do siebie i pokora wobec tajemnic życia. Jak widzisz, nie jest to ścieżka dla osób zaburzonych, lecz silnych. Tu nie ma miejsca na przepracowywanie trudnej przeszłości.
Powiesz może: skoro wierzę w siebie, jestem silny wewnętrznie, to po co mi to? Co mam jeszcze rozwijać? Niektórzy przecież marzą, choć o odrobinie siły wewnętrznej. Z własnego doświadczenia powiem, że nie trzeba czuć aż takiej pełnej wiary w siebie- wystarczy odrobina, którą magia Fey rozszerzy i umocni. Konieczna jest też odpowiedzialność za swoje działania i samodyscyplina. Tylko wtedy zobaczysz efekty i powód, dla którego Fey Cię wybrali. Połączysz przeciwieństwa i zawsze już będziesz sobą. Niezależnie, jak na to zareaguje otoczenie. Jednak, co ciekawe, otoczenie odczuwa, gdy idziesz tą ścieżką, odczuwa Twoją prawdziwość. Jeśli ktoś nie umie sobie radzić z takim Tobą- odchodzi. Ale także są tacy, którzy z radością powitają Twoje przebudzenie!!!:)))
Miłość i ekstaza- to sedno tej ścieżki. Jeśli chcesz znaleźć czystą radość istnienia- Starzy Bogowie Cię błogosławią.
Wiedza o szamanizmie jest żywa. Tylko przeżycie tego i poczucie, da Ci odpowiedzi. Zrozumienie przychodzi przez odczuwanie. Refleksja i rozmowa z kimś, kto Cię chętnie wysłucha, budują Twoją siłę. Magia jest rzeczywistością, jest realna, nawet jeśli Ci, co nie doświadczyli jej, mówią inaczej. To religia natury. Boska Matka istnieje wszędzie i we wszystkim: w kamieniu, kwiatku, wodzie, iskrze ognia, krześle, laptopie, cieniu do powiek, baktrii i kocie, ale i w...kupie gnoju. Przepraszam za ostry dysonas, ale chciałam, by było to dosadne. Każdy czyn uczyniony ze świadomą isntencją, jest magiczny. Dla przykładu magiczne jest mycie naczyń, bo robisz to by mieć czyste naczynia:) Oczywiście są także bardziej wyszukane magiczne działania.
Twoja moc pochodzi z Twego środka i ewoluuje, rozwija się wraz z Tobą. Każdy z nas jest na równi upoważniony do bezpośredniego korzystania z ekstazy życia!!!:)))
Jeśli chcesz nawiązać kontakt z Duchami Natury, wesprzyj je w ich działaniach uzdrawiających naszą planetę. Korzystne jest użycie modlitwy, np. takiej, jak poniżej, choć i zwykły chrześcijański różaniec może być. Bóg/Bogini kocha- nie ocenia.
W Imię JAM JEST KTÓRY JEST wzywam siłę działania fioletowego płomienia transmutacji, aby otoczył sobą każdego gnoma, sylfa, nimfę i salamandrę. Niech fioletowy płomień przesyci dziś 4 żywioły ognia, powietrza, wody i ziemi!
Niech strawi przyczyny i ładunek ludzkiej karmy, który obciąża dziś duchy natury. Niech transmutuje trucizny i toksyny- w warstwie fizycznej, emocjonalne, mentalnej i eterycznej- które zanieczyszczają naszą ziemię.
Niech fioletowy płomień spadnie na ziemię, przeniknie jej wody, atmosferę i każde ogniste jądro w każdym żywym atomie!
(Poniższe słowa powtórz 3 razy lub wielokrotność liczby 3)
Duchy natury są bytem fioletu płomienia! Duchy natury są czystością boskiego marzenia! (3x)
Fioletowy ogniu, przyjdź płomieniu, i świeć, i świeć, i świeć!
Fioletowy ogniu przyjdź płomieniu, by wznieść, by wznieść , by wznieść!
Powietrze, morze, ziemię, powietrze, morze, ziemię, powietrze, morze, ziemię. (3x)
Oto, otocz, otocz jasnym owalem, fioletu ognia czystym światłem każdego duszka, wolność mu daj od wszelkiej ludzkiej niezgody. Teraz tak jest, teraz tak trwa, to wola Boga. (3x)
JAM JEST, JAM JEST, JAM JEST zmartwychwstaniem i życiem wszystkich żywiołów: ognia, powietrza, wody i ziemi! (3x)
Dodam od siebie, że transmutację, czyli przemianę, którą robimy dla duchów natury i żywiołów, dla ziemi, tak naprawdę robimy dla siebie: bo zarówno ziemia, jej części składowe, energie i człowiek- zbudowane są z tego samego. Modlisz się za siebie- żywioły również w sobie!
Modlitwa ta pochodzi z książki "Przepowiednie Saint Germaina na nowe tysiąclecie" E.C.Prophet